Widzę te liście, szargane wiatrem
I piach, we wzory ułożony
Nie widzę tylko jak oddycham
I ciepła rąk, kochanej żony.
Tak zawieszony między światy
Nie wiem gdzie jestem, dokąd zmierzam
Czy życie moje już skończone...
Nadal i nadal nie dowierzam.
Podzielił nas, mój bracie
Choć na moment chcę być wilkiem
Mieć przestrzenie, gdzie szum milknie
I usłaną pięknem drogę,
Jakbym lasu został Bogiem
Dobro trzymać, wciąż formować
I na oku mieć świat mały,
By nikt nie mógł dominować
By wrogowie zawżdy drżali.
Choć w połowie, niech się spełni,
Moja wilcza myśl natrętna
I niech stoczy walkę z marą
By jak bańka mi nie pękła!
5 sporych płatów solonego śledzia wymoczonego .
Nauczę cię synku liter
i zdjęcia przodków pokażę,
A kiedy trochę podrośniesz,
i zdrajców Polski ci wskażę.
Pokażę, jak zdobyć siły,
byś nigdy nie stracił marszruty,
Byś serce miał zawsze dla Polski,
a dla jej wrogów buty!
Nauczę, kto był nam wrogiem,
kto nam zadawał blizny.
I kochać całym sercem
imię Polski, Ojczyzny!
Samotność jest jak burza.
Z tłumu chmur powstaje,
by spotkać nienasycenie... Stłamsić pragnienie W wiatr się zanurza, W czyste niebo nieustannie wrasta. Ciemnością porasta I wsie i miasta. I choć czasem, nie jesteśmy sami, Samotność płacze z chmur, pływa całymi rzekami...4-go czerwca, drodzy rodacy,
Nastąpi wielki czas pochodu,
Słoneczko Peru da orację
Ojciec POlszewi i ciemnogrodu.
Pedalskie niosąc transparenty,
Tęczowe szmaty i pioruny,
I partia Razem, lud wyklęty
Z pieśnią pochwalną dla komuny.
Bedą SBeby, jako rodacy,
I ci co kiedyś pałowali
Pocioty ORMO, oraz ZOMO
Teraz się będą miłowali.
Wiwat szmaciarstwo,
Chamy i wszyscy ci nadęci
Wiwat kałmuki, ciemne masy!
Kurewstwo niech się święci!
Przy budowie krętych dróg
Wietrzyk śpiewał jakoś cicho
Z góry zerkał sobie Bóg
Deszcz zacinał też nielicho.
Dwóch kopaczy, owych dróg
Wykopało obce ciało
Aż ich ścięło ostro z nóg
W głowach się poprzewracało
Okazało, bo wiem się,
Że to prawdy worek sterczy
I myśleli, tylko gdzie
Ukryć go, bo strasznie jęczy
Wzięli wór ze sobą w góry
By nie rozpruł się przypadkiem
W świat już poszły różne bzdury
Prawda niewygodnym świadkiem
Od tej pory, garnitury
Niczym menel z ostrym rauszem
Głoszą nam peany z góry
Okraszając wdzięcznym fałszem.
Nadchodzi wiosny czas,
Boćki wrócą do gniazd
Urosną drzewom liście,
Ciepło znów będzie, oczywiście,
Miś zrzuci se futerko,
Bo ma ochotę wielką,
Wziąć ciebie znów za rękę,
I ptasią dać piosenkę
I pójść z tobą po kres,
Gdzie zawsze pachnie bez,
I las uszyty z klasą,
Ma najpiękniejszy fason
A woda świeci jak lusterko,
Z kaczeńcy piękne ma futerko
I tylko razem, ja i ty...
Tak cudnie wszędzie, jakbym śnił!
Ty jesteś moja, a ja twój,
Na miarę szyty jest ten strój!
Cerują ci oczy, zszywają usta,
Byś milczał o Niemcach w ślepocie,
Trupem cuchnące uliczki umysłu,
Zasiana amnezja ciemnocie!
Krew już obmyli, historii niepamięć,
Cóż jeszcze może się ziścić?!
Niemcy niewinni, rasa nadludzka,
Źli byli wszakże naziści!!!
Diabeł się cieszy, sprzedali prawdę,
Nowe już meble w piekle,
Tacy, co zwą się POlszewikami
Sprzedali się za szekle!
Przeszedł znowu, nieproszony
W brudnych butach, pierdolony!
I bezczelny zrobił krok,
Zapierdolił stary rok.
Dumny chodzi, jak ten paw,
Co przyniesie, w duszy strach!!!
Czy nadziei nastał krach?
Ja pierdolę, mam to w dupie,
Co mam kupić i tak kupię,
Nic nie zmieni nowy rok,
Z kopa jebnę błądzi w krok,
Sram na polityków srodze
I na skurwysynów w todze!
Czy coś zmieni się dziś dla mnie?
Nie, bo każdy tylko kłamie,
Każdy łże, jak dziki pies,
Po angielsku mówiąc "YES"!
Widzę Że obserwujesz Kiedy wchodzę i wyrzucam z siebie Przez łzy płynę Zderzam się ze swoimi światami Słowa tańczą w mojej głowie Walczę B...