Gdzieś biją dwa serca w jednym ciele,
Łagodny pomruk silników ich dusz,
Zaczarowane marzenia, jakich wiele
I Mroczne miasto, niczym busz.
W szeptach Sodomy, cichy cień,
Który tnie marzenia, jak sztylet,
Znikając w ciemność, budząc dzień
Modny fason nienawiści i amulet
Życie ożywa, gdy ulica spłaci dług,
Znów trwa walc śmierci i fantazji
I zamknięty na klucz Bóg,
Muskany oczami wyobraźni...
Poeci tutejsi, już nic nie piszą,
Nikt nie widzi dojeżdżającej karetki,
Dwa serca otulone już ciszą,
Obojętność i cisza, ból matki,
Tuż obok, kochankowie w ciemnym kącie,
Zabijani szeptem i spojrzeniem,
Śmierć w żywiole, na froncie,
Mroczna dzielnica, pożera ich cieniem...
Trwa aborcji krwawy balet,
Miłość nie trzyma nikogo za ręce,
Pigułka, seks, gwałt, rzyganie w szalet,
A obok życie, naprędce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz