Zamknięte drzwi, nie oczekuję już nikogo.
Leżę na podłodze, jest mi tak błogo,
Zamknięte drzwi, nie oczekuję już nikogo.
Leżę na podłodze, jest mi tak błogo,
Politikierzy i ich sługowie,
Hodują ludzi niczym pogłowie,
Karmią ich swymi uczuciami,
Bezduszni w walce między stołkami.
Kiedy wyborca ich w potrzebie,
Znikają niczym glisty w glebie,
Jedynie kiedy idą wybory,
Prują się ich dobroci wory.
A ludzie wtedy, jak pelikany
Łykają wszystko, czym się ich mami!
Widzę Że obserwujesz Kiedy wchodzę i wyrzucam z siebie Przez łzy płynę Zderzam się ze swoimi światami Słowa tańczą w mojej głowie Walczę B...